sobota, 19 stycznia 2008

Delhi cd., miasto bazar

Krotki update co do naszegto dzisiejszego dnia. Troche zdarlismy podeszwy, bo w koncu jutro opuszczamy to miasto, a tyle bylo jeszcze do zobaczenia.

Pierwsza polowe dnia zajela nam wycieczka po atrakcjach New Delhi, w tym do Qutub Minar. Niesamowity kompleks budowli w stylu afganskim, ktorych budowe rozpoczeto w XII wieku. Przepiekna wieza otoczona ruinami robi wrazenie. W ramach tej wycieczki zaliczylismy tez tzw. Swiatynie Lotosu, porownywana przez niektorych do gmachu opery w Sydney. Czy tak jest, sprawdzimy w dalszej czesci naszej podrozy:)

Jama Massjid, najwiekszy meczet Indii, polozony w okolicy Czerwonego Fortu w OLd Delhi naprawde imponujaca budowla. Zbudowany z polecenia tego samego wladcy, ktory zamowil Taj Mahal, goruje nad okolica. Otoczony jest przez niesamowicie gwarne ulice i uliczki. Na kazdej ulokowali sie sprzedawcy innych towarow, a ich gmatwanina jest po prostu nie do ogarniecia.

Po tych niemilosiernie zatloczonych uliczkach, w tym Chandni Chowk, przemieszczalismy sie rowerowa riksza. Biedak, ktory nia kierowal mial talent, sile w nogach i ze dwa zeby. Nalezy mu sie jednak szacunek za niesamowita prace. Jak on lawirowal miedzy tymi tlumami jest nie do wytlumaczenia. Uliczki o szerokosci ok dwoch metrow, a na niej motory, riksze i tlumy ludzi. Niesamowite i fascynujace.

W Delhi nie widzi sie za wielu bialych ludzi, nie liczac oczywiscie miejsc stricte turystycznych i naszego hotelu:) Cale miasto to jeden wielki ludzki tygiel, w ktorym mieszaja sie osoby wszystkich statusow. Na porzadku dziennym jest widok ludzi spiacych na ulicy, grzebiacych w smieciach, handlujacych najdrobniejszymi przedmiotami. Obok nich przechodza panowie w garniturach, rozmawiajacy przez komorki. Miedzy zdezelowanymi rowerami wiozacymi butle z gazem, przemykaja drozsze samochody. Przywyczajamy sie juz do tego, ale ciezko jest jeszcze przejsc obok obojetnie.

PS jedna rzecz jest zastanawiajaca. Mezczyzni moga zalatwiac swoje fizjologiczne potrzeby (nr 1) w kazdym praktycznie miejscu, a niekiedy nawet w "pisuarach klasy deluxe". Kobiety natomiast nie maja gdzie. Poza restauracjami i miejscami turystycznymi, brak dla nich publicznych toalet. Ciezkie maja zycie.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hej

Gratuluję odwagi. Będę śledził poczynania i gorąco kibicował. Pozdrawiam i ... zazdroszczę:)

Machala pisze...

Ad. "PS."
Biedna Evelina.......
Mam nadzieje, ze jakos daje rade ;)

Unknown pisze...

Nie śmiem pytać co z potrzebami nr 2;)

Anonimowy pisze...

Jak widzę, aparat sprawuje się dobrze! Tak trzymać !!! duuuużo zdjęć ;)))) Ściskamy - Jarek i Aga