niedziela, 3 lutego 2008

Swiatynie wykute w skale - Ajanta i Ellora

Varanasi i Ganges pozostawilismy juz za soba. Po 24 godzinach w pociagu, wliczajac cztery godziny opoznienia (tym razem zafundowalismy sobie podroz kuszetkami w klasie 2AC, czyli calkiem wygodnie) wysiedlismy na dworcu w Jalgaonie w stanie Maharashtra. Miasto to samo w sobie nie ma nic do zaoferowania. Jest jednak tak szczesliwie ulokowane, ze stanowi wspaniala baze wypadowa do pobliskich jaskin w Ajancie i Ellorze. My postanowilismy spedzic tu jedna noc, przejechac autobusem do odleglych o godzine drogi jaskin w Ajancie, a nastepnie kolejnym zlapanym na poboczu autobusem udac sie do Aurangabadu, skad wyruszylismy do Ellory. Jak postanowilismy, tak uczynilismy.

Na pierwszy ogien poszly groty Ajanty. Miejsce to kryje w sobie prawie 30 jaskin z wykutymi w nich swiatyniami oraz pomieszczeniami klasztornymi. Najstarsze z nich datowane sa na lata II w p.n.e. Co ciekawe znajduja sie tam swiatynie tak hinduskie z wyrzezbionymi w skale bogami Sziwa, Ganesha, Parwati i wieloma innymi, jak i buddyjskie kryjace w swoich ciemnych wnetrzach posagi Buddy. Spacerujac od swiatyni do swiatyni nie mozna oprzec sie wrazeniu powtarzalnosci, ale i tak przestepujac prog kazdej z nich jest sie pod wrazeniem mistrzostwa wykonania i ogromu pracy wlozonej w stworzenie tych dziel. Dbalosc o szczegoly jest naprawde imponujaca. W czesci z tych swiatyn zachowaly sie takze malowidla skalne przedstawiajace odpowiednio hinduistyczne i buddyjskie opowiesci. Calosc polozona jest w wawozie o ksztalcie podkowy. Okolica jest obecnie mocno wyschnieta, a calosc musi robic jeszce wieksze wrazenie, gdy w czasie monsunu z gory splywaja jeszcze kaskady wody.





Ellora to drugi kompleks swiatynny oddalony od Ajanty o ok. 60km. Swiatynie tu sie znajdujace sa mlodsze, datowane od 600 r n.e. do 1000r n.e. Tutaj oprocz spotykanych takze w Ajancie swiatyn hinduskich i buddyjskich sa jeszcze trzy swiatynie dzinijskie. Calosc sklada sie z 34 swiatyn i pomieszczen klasztornych wyklutych w litej skale. Szczegolne wrazenie robi ogromna siatynia Kalisanatha w grocie numer 16. W zasadzie stwierdzenie, ze jest to jaskinia powinno byc uznane za nieprawidlowe. Swiatynia ta to podobno najwieksza na swiecie budowla wykonana w calosci z jednego elementu skaly. Tysiace robotnikow przez 150 lat wykuwalo ta gigantyczna "rzezbe" z litej skaly, zamieniajac gore w swiatynie. Przechadzajac sie korytarzami, ogladajac plaskorzezby i figury bogow nie bylismy w stanie pojac, jak mozna bylo czegos takiego dokonac. Bo i chyba tworzenie czegos przez poltora wieku jest dla nas, wspolczesnych, czyms nierzeczywistym.







Swiatynia ta przytlacza swoja struktura pozostale, w wiekszosci podobne do siebie i do tych znajdujacyuch sie w Ajancie. To jednak wlasnie Kalisanatha czyni dziela Ellory tak wyjatkowymi.

Oprocz wspomnianych juz grot staralismy sie tez zapoznac z naszym aktualnym miejscem pobytu - Aurangabadem. Miasto samo w sobie jest malo turystyczne. Przyciaga podroznikow podobnie jak Jalgaon, pelniac role bazy wypadowej. Trzeba jednak sprawiedliwie dodac, ze znajduje sie tu jedna ciekawa budowla - Bibi Ka Maqbara - grobowiec okreslany "taj mahalem dla ubogich". Wzniesiony w XVII wieku nie jest tak okazaly jak slynny Taj Mahal. Troche zaniedbany, potrzebujacy prac konserwacyjnych grobowiec jest jednak miejscem wartym odwiedzenia. Na pewno zrobilby na nas wieksze wrazenie, gdybysmy ogladali go i Taj Mahal w odwrotnej kolejnosci. Tak sie jednak nie stalo.

A co z nami dalej? Otoz za chwile wsiadamy w nocny pociag do Bombaju. Tam posiedzimy sobie przez trzy dni, aby nastepnie przemiescic sie w palmowy raj na Goa. Pare dni slonca i kapieli w Morzu Arabskim po prostu nam sie nalezy. No a pozniej to juz tylko powrot do Bombaju i 17 lutego wylatujemy do Hanoi w Wietnamie aby kontynuowac nasza podroz w Azji Poludniowo Wschodniej.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ahhhhhh, ja nie moge juz patrzec na to..... /:
Jesli zastaniecie mnie po powrocie uschnieta, to bedzie z zazdrosci....

Tak mi sie chce, TAK!!!!

Machala

Anonimowy pisze...

Ewelino i Michale,
W burzy i natloku zajec dopiero teraz weszlam do bloga. Jestem zachwycona, cudowne zdjecia, a domyslam sie to tylko malutenka czastka tego, co widzicie na wlasne oczy.
Widze, ze mam prawie caly caly miesiac do przeczytania, obejrzenia!
Trzymajcie sie, piszecie, jestescie cudowni!!!!!

Anonimowy pisze...

w kwestii kucia w skale przez 150 lat to widać budowniczowie Sagrady Familii mają ambitne wzorce ze wschodu. Patrząc na postęp prac mają szansę dłubać równie długo jak nie dłużej :)
a w góry na północ sie nie wybieracie?
bywajcie!

Anonimowy pisze...

Witajcie Podróżnicy! Cieszy mnie że podaliście kolejne miejsca Waszego pobytu. Obejrzałem wszystkie dostępne w internecie opisy i fotografie świątyń w Ajancie i Ellora , przejechałem z Wami cała trasę od Varanasi aż do Goa oglądając z satelity dokładnie Jalgaon, Bombaj i na koniec plaże w Goa, to miejsce jest naprawdę urocze i ciepłe, tak ze macie szanse po wielkiej wędrówce solidnie odpocząć. Najbardziej przypadły mi do serca wasze opisy , są takie płynące bezpośrednio z serca i czuje się Waszą radość oglądania i dziękuję Wam za to i czekam na dalsze koleje Waszej przygody, pozdrawiam, nieznajomy przyjaciel Marek

Anonimowy pisze...

Przepraszam Was za moje błędy stylistyczne,jest to nie ładne przy Waszym pięknym pisaniu, Marek