wtorek, 11 listopada 2008

Otavalo, czyli sobotni market pelna geba



Jeszcze zanim opuscilismy Quito i Ekwador na dobre, wybralismy sie do jednej malej miesciny polozonej okolo godziny drogi autobusem od stolicy. Do zawitania tam sklonil nas cotygodniowy, sobotni bazar. Ogolnie rzecz biorac bazar jak to bazar, sie sprzedaje i sie kupuje. Ten nie roznil sie za wiele od innych, moze jedynie jesli chodzi o rozmach. Zajal swoja przestrzenia glowny rynek miasteczka wraz z odchodzacymi od niego uliczkami. Sprzedawcy najechali sie z roznych stron Ekwadoru, aby spobowac wcisnac przybywajacym turystom najrozniejsze wyroby. Od kolorowych hamakow, makatek i innych szmatek, przez rzezby, wszelkiego rodzaju akcesoria ubraniowe, bizuterie, kapelusze, czapki po "skurczone ludzkie glowy". Mozna sie tu zaopatrzyc we wszelkiego rodzaju ekwadorskie wyroby i pamiatki. To co mozna kupic w jakims regionie kraju, znajdzie sie i tutaj. I to wlasnie jest ciekawe.













Wczesnym rankiem odbywa sie tu targ dla miejscowych, a oferowanymi produktami nie sa hamaki, czy inne duperele, ale zywnosc i podukty codziennego uzytku. Dopiero pozniej ryneczek zamienia sie w kolorowa ferie dla turystow. Chociaz i wtedy mozna zauwazyc troche prawdziwego zycia. Glownie jesli chodzi o stoiska gastronomiczne, ktore oczywiscie musza byc na kazdym bazarze. Tam kroluja ekwadorskie specjaly celujace glownie z lokalna klientele i przybylych handlarzy.





Sami mieszkancy Otavalo takze wyrozniaja sie sposrod reszty narodu. Chodzi mi glownie o ich specyficzny ubior. Kobiety nosza charakterystyczne spodnice i unikalnie zlozony material jako nakrycie glowy. Z kolei panowie przyodziani sa w biale spodnie do pol lydki, biale plocienne buty i co najbardziej rzuca sie w oczy, maja dlugie wlosy zawiniete w warkocz. Od razu sie wyrozniaja.



Tym krotkim przystankiem juz naprawde zakonczylismy nasza przygode z Ekwadorem, krejem ciekawym, o pieknej kulturze i krajobrazach. Szczegolnie w pamieci zostanie nam nasza wizyta w dzungli, ktora byla czyms unikalnym.

Teraz przyszla kolej na Kolumbie, kraj o ktorym mowilo i mowi sie wiele skrajnie odmiennych rzeczy. Postawnowilismy na wlsnej skorze przekonac sie jak to jest naprawde. Czy rzeczywiscie Kolumbia musi sie kojarzyc tylko z wojna domowa, kokaina i Pablo Escobarem? Zobaczymy.

Brak komentarzy: