niedziela, 30 listopada 2008

Viva Cuba!

Male ogloszenie. Jestesmy juz na wyspie okreslanej jako goraca jak wulkan. Wszystko co o tym kraju pisza i mowia to prawda. Magiczne miejsce. Ale ja nie o tym. Internet tu drogi i chodzi jeszcze wolniej niz zolwie, wiec przez najblizsze czternascie dni na blogu wiesci raczej nie bedzie. Wszystko notuje, wiec ci co sie boja o swiezosc wrazen i odczuc nie beda zawiedzeni. Posty o Gwatemali tez mam gotowe, ale bez foto i nie ma takich co publikowac. Wszystko nadrobimy.

Pozdrawiamy z kraju rewolucji.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Zapewne wielu rozgrzeje do czerwonosci tym komentarzem? Ale musze wspomniec slowa klasyka polskiej wspolczesnej polityki - niezaleznie od upodoban politycznych - L. Millera:
- Nie wazne jak sie zaczyna, wazne jak sie konczy.

Czyz w tych slowach nie ma "prawdy" dotyczacej nas wszystkich? Za chwile bedziemy mieli mozliwosc sie o tym przekonac w bezposrednim kontakcie z naszymi obierzyswiatami. Do swiat dwa kroki, a za nimi zamkniecie petli i bajopisania o znanym i nieznanym kurczacym sie swiecie.
Widze, ze na wszystkich wplynela amerykanska przerwa naszych podroznikow w zapiskach i opowiesciach nie z tej ziemii? Trudno jest tak zostawic to w milczeniu. Oby do rychlego zobaczenia.

Pozdrawiam
m.
ciut wiekszy brat

Dookola Świata 2008 pisze...

Mareczku, bracie drogi, nic nie rozumiem o co Ci chodzi, a Leszkiem w twarz to juz nie powinienes mi rzucac. Z prostej przyczyny, tego bloga nie zamierzam zakonczyc po powrocie, wiec nie przekonasz sie jak koncze ja.

Na Kubie nie dalo sie korzystac z internetu, byl drogi, wolny i bylismy w sieci gora ze dwa razy podczas calego pobytu.

I tyle, prosze pisac jasniej, bo nie rozumiem wszystkich aluzji:) Taki prosty chlopak jestem

M